NAIM NAP200 chinese clone review vs original
Naim NAP-200 clone test
NAIM NAP 200 klon opinie test
Wzmacniacz mocy NAIM z serii NAP200 jest bardzo sławny i jest to sława uzasadniona. Niektórzy uważają, że brzmi nawet nieco lepiej niż słynny NAP250, który jest podobną konstrukcją, tylko ma 10W większą moc (80W zamiast 70W). Myślę, że nie jest to prawdą i NAP250 przerasta brzmieniowo 200. Istnieją też warianty NAP 250, które mają 90W. Konstrukcja NAP200 stała się przedmiotem chińskich klonów, choć słowo „kopia” jest bardziej uzasadniona. Później pojawiła się także kopia NAP 250. Nie chcę się wypowiadać, czy kopiowanie Naima przez chińczyków jest w porządku. Ponieważ jestem posiadaczem oryginalnej końcówki mocy NAIM NAP-200 (aktualnie najnowsza wersja kosztuje ok. 15000zł), postanowiłem nabyć chińską kopię NAP-200 clone za ok. 270$ i porównać z oryginałem. Porównania dokonałem na identycznym sprzęcie, okablowaniu i 100% w tej samej konfiguracji oraz po wygrzaniu chińczyka przez 100h. W moim systemie końcówka Naima była napędzana przez przedwzmacniacz lampowy klon Kondo KSL-M7, który sprawdził się wybitnie w tej roli, zapewniając prawdziwie lampowe brzmienie Naima, ale z wielkim rozmachem i wykopem. Znakomicie steruje końcówkami Naima także przedwzmacniacz klon Lamm ECC82 ECC88 by Marmik link tu. Bardzo dobrze sprawdził się też klon Audio Note M7 tj Lite LS-10, ale rozmach był nieco mniejszy, ze względu na mniejsze zdolności do wysterowania wzmacniacza przez przedwzmacniacz oparty tylko na 1 lampie ECC82 w układzie jak w Lite LS-10. Wcześniej używałem oryginalnego przedwzmacniacza Audio Note M2 Phono, ale upgradowany chiński klon Kondo KSL-M7 i upgradowany klon AN M7 (Lite LS-10) brzmi znacznie lepiej, a do tego ma zdalne sterowanie. Trudno dobrać przedwzmacniacz innego producenta do Naima, gdyż zwykle okazuje się, że brzmi on słabiej od dedykowanego Naima. Prawdopodobnie jest to zabieg celowy konstruktora (celowa niekompatybilność z typowymi przedwzmacniaczami), aby użytkownik był zmuszony używać tylko przedwzmacniaczy Naima. Ponieważ dedykowane przedwzmacniacze Naima, stanowią moim zdaniem wąskie gardło i obniżają możliwości końcówek mocy tego producenta, które są o klasę lepszymi produktami od przedwzmacniaczy, postanowiłem poeksperymentować i okazało się, że niektóre przedwzmacniacze lampowe, w tym klony uznanych konstrukcji dobrze zgrywają się z końcówkami mocy Naim. Końcówki mocy Naim są wybitnymi produktami i mimo konieczności zastosowania przejściówki DIN/RCA warto dopasować do nich dobry przedwzmacniacz lampowy. Nie jest to proste. Kilka prób pozwoliło mi spasować chiński KSL-M7 (pamiętajmy, że konieczny upgrade bo bez tego brzmi on krzykliwie), który znakomicie steruje końcówką Naim NAP-200 oraz NAP 200 clone, a także NAP-250. Jako interkonekty dobrze pasują Morrow Audio MA, a także XLO Signature, gdyż do Naima konieczne jest miedziane dobre okablowanie, bo ze srebrem brzmi on krzykliwie. Trzeba kupić przejściówkę DIN/RCA, możliwie jak najkrótszą na ebay.co.uk.
powyżej nowszy front podróbki – clona, z podświetlanym logo Naim, oferowany od 2022r.
Opis konstrukcji klona
Jest to kopia Naim NAP-200, gdyż płyta główna została skopiowana, a zastosowane elementy mają identyczne wartości. Rozmiar obudowy jest podobny, tylko nieco niższy. Zamiast wtyków bananowych zastosowano zaciski w stylu WBT, a zamiast gniazda DIN, dwa wejścia RCA. Końcówka nie posiada wyjścia DIN z zasilaniem dla pasywnego przedwzmacniacza. Transformator toroidalny w oryginale ma 350W, a w kopii 300W, gdyż kopia nie musi zasilać pasywnego przedwzmacniacza Naim, na co potrzebna jest dodatkowa moc w oryginale firmy Naim. Oprócz braku wyjścia do zasilania przedwzmacniacza oraz zastąpieniem gniazda DIN przez RCA oraz inną mocą trafo konstrukcyjnie kopia jest identyczna z oryginałem. Choć producenci podzespołów, choć o tych samych wartościach, są zapewne inni. Oczywiście tranzystory mocy muszą być identyczne i oryginalne inaczej wzmacniacz by tak nie zagrał.
Wersja PCB o grubości 1,6mm, 1OZ miedziana, zgodna z oryginalną konstrukcją.
Komponenty zastosowane to; Tajwańskie 1% precyzyjne rezystory z folii metalowej,
Kondensatory sprzęgające używane przez kopię Naima to kondensatory tantalowe, w sprzężeniu zwrotnym użyte zostały ELNA audio z czarno złotej serii, które posiadają lepszy potencjał w niskich częstotliwościach niż tantalowe, ale są także bardziej miękkie.
Kondensatory główne to 4 sztuki NOVER 10000uF / 50V. Tranzystory mocy to oryginalne Sanken 2SC2922.
u góry Oryginał, a pod nim chińska kopia, bardzo dobrze udaje oryginał
Dane techniczne:
Napięcie wejściowe: 115 V lub 230 V
Wymiary zewnętrzne: 430 * 310 * 70 (Sze * Głeb * Wys)
Waga opakowania: około 9,5 kg
Moc robocza: sprzedawca chińskiej kopii podaje 75 W + 75 W (przy obciążeniu 8 omów), choć oryginał ma 70W
Przejściowa zdolność: 300 VA
Wzmocnienie: +29 dB
Impedancja wejściowa: 18 kiloomów
Pasmo przenoszenia: -3dB 2Hz i 65kHz
Obciążenie minimalne: 2 Ω
Brzmienie:
Wnikliwy odsłuch ujawnił, że konstruktorzy Naima NAP200 wiedzą co robią i mimo skopiowania przez chińczyków płyty głównej 1:1 oraz użycia tranzystorów Sanken (nie wiadomo czy oryginalnych), brzmienie nieco się różni od oryginału. Można określić, że kopia brzmi w 85-90% jak oryginał. Dźwięk jest nieco tranzystorowy, podobnie zresztą jak oryginał. Widocznie zastosowane podzespoły mają znaczenie, nawet jeśli posiadają takie same wartości. Oczywiście kopia brzmi znakomicie i w stosunku do ceny jest to świetna relacja, choć trzeba wziąć pod uwagę, że myśl techniczna została ukradziona i stąd niska cena w połączeniu z krajem pochodzenia. Dodatkowo jest to końcówka mocy, więc trzeba zainwestować w dobry przedwzmacniacz, który będzie przynajmniej 2x droższy od samej kopii NAP-200, nawet jak będzie to produkt chiński. Upgradowany LS-10 będzie kosztował nawet 3x więcej, po uwzględnień kosztów części do upgradu (lampy, kondensatory sprzęgające, zegar itp).
Wrażenia w poszczególnych aspektach:
Głębokość i przestrzeń sceny dźwiękowej: 90% oryginału
Przeszkadzajki i dzwoneczki są nieco złagodzone i mniej kłują w uszy, brzmienie jest przez to jakby bardziej analogowe
Szerokość sceny dźwiękowej: 95% oryginału
Dokładność i detaliczność oraz punktowość źródeł pozornych: 85% oryginału
Emocje i wrażenia odbioru wokalów: 85% oryginału
Wokale mają mniej powietrza 90%
Punktowość wokali: 85% oryginału
Energetyczność i siła basu: 100% oryginału
Wzmacniacz jest bardzo energetyczny, ma duży zapas mocy i nie brakuje mu tu nic z oryginału
Podsumowanie:
Dźwięk bardzo dynamiczny i „wybuchowy”, nie zabraknie mocy dla żadnych kolumn. Dźwięk clone NAP200 nieco mniej kłuje w uszy od oryginału, ale jest nieco mniej dokładny i mniej punktowy, głębia jest natomiast niewiele odstaje, może jest tylko delikatnie słabsza. Dźwięk jest nieco bardziej zaokrąglony. Pamiętajmy też, że to kopia, ale bardzo ładnie wykonana.
UWAGA
Dwie osoby zgłaszały, że kupiły podobny klon i że brzmi on źle. Zawsze sprawdź czy rzeczywiście kupiłeś taki sam klon, jak tu opisany, czy ma on tranzystory mocy Sanken pochodzące z rozbiórki innych starych sprzętów oraz jaki jest transformator. Podobnie trzeba zwrócić uwagę na kształt płyty głównej, czy jest taki sam. Występuje także inna płyta główna. Istnieje trend, że obecnie Chińczycy wsadzają gorsze bebechy ale ładniejszą obudowę podrabiającą stylistykę Naima z podświetlanym logo NAIM oraz kształtem frontu jak tryptyk Naima.
NAIM NAP 200 vs chinese clone
Naim NAP200 clone klon review
Naim NAP-200 clone test recenzja