Tekst pochodzi z maja 2022
Rzadko opisuję niezbyt udane produkty i robię to tylko w tym celu, aby przestrzec innych przed problematycznym zakupem.
Chiński klon Naim NAP 250 (SY-N250)
Naim NAP250 vs SY-N250 Clone from China test
Naim NAP250 clone test
Oryginalny Naim NAP jest produkowany niemal od 45 lat. Oryginalny Naim III generacji był szybki, wyrazisty. Wcześniejsze „Chromowany” i „Oliwkowy” były nieco cieplejsze. W przeciągu 45 lat próbowano utrzymać brzmienie Naima, które jednak zmieniało się wraz z modyfikacjami. NAP 250 jest uosobieniem kultowego hi-fi (raczej hi end biorąc pod uwagę aktualną cenę) i jest na pewno jednym z najlepszych i ciepło brzmiących wzmacniaczy tranzystorowych. Starsze wersje przyrównywano często do lampy.
Zacznijmy jednak od początku, dawno temu, kiedy NAP 250 był tylko szczeniakiem.
Cóż, właściwie historia zaczyna się od NAP 160, debiutanckiego wzmacniacza mocy Naima, który pojawił się w tym samym czasie, co marka w 1971 roku. To praktycznie wiek jurajski w świecie hi-fi! Później narodził się NAP 200 w 1973 roku, a w 1975 roku NAP 250.
najstarsza „Chromowana ramka” w środku
Oczywiście w swoim czasie przeszedł kilka zmian. W latach 70 był chromowany przód obudowy, a na początku lat 80 pojawił się wariant znany jako oliwkowy i też posiadał bodajże dwie wersje.
powyżej Oliwkowy
Dopiero w 2002 roku pojawił się wygląd, który stał się synonimem (prawie) całego sprzętu Naima (ale ze sporą aktualizacją także wewnętrznych obwodów i nieco większym transformatorem) i w prawdziwym stylu Naima, który do dziś jest podobny. Ten model można jeszcze uznać za unowocześnione starsze pokolenie, choć już brzmiał bardziej wyraziście i bardziej wyraziście też wyglądał. Brzmienie stało się mniej lampowe, a detal i głębia uległy poprawie. Jak stwierdził Naim, przybycie „nowego” NAP250 w 2002 roku oraz NAP250.2 chwilę później, przyniosło całkowitą zmianę w prawie każdym obszarze i było to prawdą, choć niektórzy woleli brzmienie starszych wersji.
NAP 250 jest niezwykle popularny. Po części ze względu na swój ikoniczny charakter, ale przede wszystkim ze względu na dźwięk. To jedna z najpopularniejszych końcówek mocy wszech czasów. Cena z biegiem lat także wyraźnie rosła.
Długowieczność w każdej marce lub produkcie jest zawsze imponująca, ale jest prawie niespotykana w przypadku jednego produktu, aż tak niezmienionego jak 250, przez długi czas. W swoim czasie NAP 250 przetrwał trzy metamorfozy (zdjęcia powyżej) w długich odstępach czasu i jedną rewolucyjną modernizację, która wydarzyła się dopiero w 2015 roku. Wtedy powstała wersja DR, która wygląda w środku zupełnie inaczej i jest to właściwie inny wzmacniacz, podobieństw jest mało do starszych NAP 250, za wyjątkiem samej filozofii obwodu wzmacniającego.
DR w środku
Nadano też nieco inny, nowy wygląd – przypominający tryptyk – znacznie większy transformator – 1020VA, całkowicie zmieniony układ wewnętrzny oraz niestandardowe tranzystory Naima 007 zarówno do regulacji, jak i stopni mocy.
Specyfikacja wersji 2002
Wcielenie (lekko odbiegające od aktualnego oryginału) z zaawansowanymi tranzystorami wyjściowymi (te same zastosowano w flagowym modelu NAP 500 i Statement) jest tym, co odróżnia DR od poprzednich NAP.
moc wyjściowa 80 W na kanał przy 8 omach
Duży, specjalnie zaprojektowany transformator zapewniający moc przejściową 400 VA
Dane techniczne:
Wejścia audio:
Impedancja wejściowa: 18 kΩ
Wejście analogowe: 1 x XLR
Wyjścia audio: Minimalna impedancja obciążenia 2 Ω
Pasmo przenoszenia: -3 dB przy 2 Hz – 65 kHz
Wzmocnienie napięcia: +29 dB
Wykończenie:
Obudowa: Malowany proszkowo na czarno
Przód: szczotkowany i anodowany na czarno
Waga: 15,8 kg
Wymiary: 432 (szer.) x 314 (gł.) x 87 (wys.) mm
Brzmienie oryginalnych NAP 250 (III pierwsze generacje)
Brzmienie chromowanego i oliwkowego było bardzo ciepłe i lampowe, nieco zbliżone do Exposure IV – bliska prezentacja, dużo ciepła, a detale w tle niezbyt naświetlone. Byłem w posiadaniu właśnie 2 najstarszych wersji NAP 250 oraz także Exporure IV dual mono.
Nie miałem nigdy nowej wersji DR, ale słuchałem modelu z początku lat 2000, który był szybki, wyrazisty, miał coś w rodzaju prostego brzmienia i czystego. Energiczny i energetyczny, ale nie przytłaczający i nie nazbyt ciepły. Głębia i detal lepsze niż w strych wariantach, ale brzmienie nieco mniej przypomina lampę, ma mniej ciepła. Mimo tego pozostaje oczkiem w głowie wielu audiofilów.
Chińska kopia NAP 250
SY-N250
Powyżej zdjęcia chińskiego klona
Niedawno pojawiła się chińska kopia wcześniejszych wariantów NAP 250. Wcześniej był dostępny klon NAP 200, który można było nawet nieraz nabyć z oryginalnymi tranzystorami Sanken pochodzącymi z rozbiórki innych urządzeń z tamtej epoki. Naim także stosował Sankeny w części swoich wzmacniaczy. Klon NAP 200 był dość udany (choć oczywiście nie tak dobry jak oryginał) i do dziś jestem w jego posiadaniu. Zainteresowała mnie więc oferowana obecnie kopia NAP 250. Konstrukcyjnie wygląda na kopię starszych wersji Naima. Zastosowano obudowę skopiowaną lub inspirowaną Naimem, która posiada nawet podświetlone zielone logo Naim. Widziałem dwie różne obudowy naśladujące Naima z nieco innym logo. Cena wraz z dostawą ok 1900-2000zł, czyli niska, o ile gra podobnie do oryginału.
W środku klon zbudowany jest ogólnie bardzo porządnie, ale spore zastrzeżenia budzi zastosowanie bardzo tanich tranzystorów mocy. W zasilaczu układu wzmacniacza są Sankeny (nie wiem czy oryginały z rozbiórki, czy przestemplowane chińczyki) a we wzmacniaczu tanie chińskie tranzystory MEX (YUXINYUAN), po niecałe 4zł sztuka. Można już było zastosować we wzmacniaczu amerykańskie Onsemi, ale są one ponad x10 droższe. Dodatkowo najbardziej kontrowersyjny dodatek to obwód zabezpieczający kolumny. Tego typu układy znane są z tego, że mogą degradować dźwięk i wzbudzać różne problemy z pracą wzmacniacza. Z tego powodu Naim i Exposure ich wcześniej nie stosowali. Chińscy podrabiacze chwalą się, że znacząco poprawili oryginalną konstrukcję Naima i że brzmi ona lepiej od oryginału, no i że jest wyposażona w układ zabezpieczający. Chwalą się, że zastosowany transformator toroidalny ma 400W, ale jakoś dziwnie ta końcówka jest bardzo lekka i waży ok 8,1kg, a transformator jest sporo mniejszy niż w oryginalnej wersji NAP 250 z 2002 roku (NAP 250.2 2005), który ważył prawie 16kg. Chińczycy podają w specyfikacji, że wzmacniacz ma 90W na 8ohm, a 170W na 4ohm. Oryginalny Naim miał 80W przy 8ohm. Deklarowana moc klonu nie jest na pewno prawdziwa, a inni sprzedawcy w Chinach podają 80W.
Wrażenia po podłączeniu
Brzmienie nieco przypomina najstarsze oryginały. Jeśli chodzi o barwę to przypomina mi także Exporure IV. Jest to brzmienie muzykalne i bardzo ciepłe, aż przesadnie i przypomina wzmacniacz lampowy, jest gładkie i bez tranzystorowych chropowatości i syczenia. Pod tym kątem jest wyraźnie lepszy od klonu NAP200, który brzmi mniej muzykalnie i bardziej tranzystorowo. Trzeba powiedzieć, że brzmienie jest również anemiczne, ze względu na układ zabezpieczający zasilacza, który wyłącza dźwięk i nie pozwala rozwinąć skrzydeł. Jest to zależne od impedancji kolumn i dlatego wzmacniacz brzmi jakby rozwijał moc 30W-50W, a nie 80-90W. Przy trudniejszych kolumnach 4ohmowych, które mają realnie 3ohm bardzo szybko dochodziło do zadziałania układu odłączającego tranzystory mocy, więc głośno nie zagrasz na tym wzmacniaczu, mimo deklarowanej mocy 170W dla 4ohmów. Posiadałem wiele tranzystorowych wzmacniaczy 100W (Krell, Spectral, Audiolab i innych) i wiem jaki power można z nich uzyskać i masowanie brzucha, doprowadzając do kompresji wiele głośników, a tutaj nie jest to możliwe.
Być może zastosowany tranzystor D669A pełniący rolę Limitera pomiędzy tranzystorami mocy za szybko się nagrzewa lub jest źle zestrojony i za szybko odłącza układ, ale nie jestem pewien. Na pewno rozregulowany zasilacz każdej sekcji (płytka zasilacza końcówki mocy) ma wpływ na przedstawione problemy, ale może nie być w 100% za to odpowiedzialny. Zasilacze sterujące końcówkami mocy nie były wyregulowane, wyglądały na złożone przypadkowo i bez regulacji na generatorze i oscyloskopie każdej połówki sygnału i kanałów. Podobnie rozregulowane były końcówki mocy, co powodowało zniekształcenia przy niskich poziomach sygnału. Próby regulowania zasilaczy domowymi sposobami, bez generatora i oscyloskopu, poprawiały sytuację, zanim wzmacniacz trafił ostatecznie na profesjonalny zaprzyjaźniony serwis LInnart (Mirosław Tomaszewski).
Całościowo od strony czysto muzycznej brzmienie jest na prawdę bardzo dobre, jest ciepłe i muzykalne, choć nieco zamulone, z nie najlepszą przestrzenią i detalem, a wzmacniacz gra głównie pierwszym planem i średnicą oraz basem. Starsze Naimy były tu podobne, jak i rzeczony Exposure IV. Faktycznie całościowo przypomina to aplikację wzmacniacza lampowego. Dodatkowo próba mocniejszego podgłośnienia powodowała także przepalenie głównego bezpiecznika. Zastosowany bezpiecznik 3A jest za mały, w oryginalnym NAP 250 był 5A a dla 120V 10A.
Ostatecznie okazało się, że układ zabezpieczający tranzystory nie pozwala na prawidłową współpracę wzmacniacza z kolumnami 4ohmowymi, a z 3ohmowymi jest to praktycznie nie możliwe. Lepiej było z kolumnami 8ohm, gdzie można było głośniej zagrać, ale nie sądzę aby wzmacniacz oddawał więcej niż 50W ciągłej mocy. Ogólnie nie wiem jak można było popsuć tak udaną konstrukcję układu jaką był Naim NAP250 przeróbkami lub niedociągnięciami, które producent nazywa ulepszeniem układu Naima. Główną zaletą tej końcówki jest dobry, angażujący dźwięk i muzykalność, bardzo przypominająca wzmacniacz lampowy. Można kupić ten wzmacniacz, o ile będziesz umiał wyregulować lub przerobić wadliwe układy lub zdeaktywować problematyczny układ zabezpieczający przed przegrzaniem oraz zabezpieczający kolumny, albo jesteś gotowy zapłacić kilkaset złotych za takie naprawy. W innym przypadku omijaj ten produkt z daleka.
Wnioski po pobycie w serwisie Linnart (dopisane czerwiec 2022)
Oględziny pokazały, że wzmacniacz ma pewien problem z chłodzeniem, gdyż wszystkie radiatory zostały pomalowane czarną farbą, która źle przenosi ciepło i łatwo może dojść do usmażenia się elementów. Elementy pod tranzystorami mocy nie powinny być lakierowane. Żeby to poprawić należałoby zdjąć tranzystory oraz mikowe podkładki i wydrapać całą farbę, co byłoby bardzo nieestetyczne.
Okazało się, że wzmacniacz był rozregulowany i włączało się zabezpieczenie przeciw przegrzaniu. Chodzi o potencjometry pokazane poniżej i oznaczone strzałkami. Za ich pomocą steruje się zabezpieczeniem, które wyłącza tranzystory. Można wyłączyć zabezpieczenie przekręcając lewym potencjometrem do końca w lewo (odwrotnie do kierunku zegara) , a prawym do końca w prawo (zgodnie z kierunkiem zegara). Poprosiłem Mirka o wyregulowanie w ten sposób, żeby wzmacniacz reagował na zwarcie i się nie spalił, jest więc pozostawiony mały bufor i potencjometry nie są skręcone do końca. Ta regulacja pomogła i nie dochodzi do wyłączenia końcówki w wyniku zbyt głośnego grania, nawet jak występuje lekki przester. Reaguje tylko na zwarcie w kolumnach.
Poniżej jest zdjęcie płytek końcówek mocy ze strzałkami gdzie pokazane są potencjometry (regulatory prądu spoczynkowego), które wymagają strojenia na oscyloskopie, czego nie da się zrobić w domu. Nie zostały one wyregulowane w czasie produkcji, bo wzmacniacz został po prostu zlutowany, poskręcany i wysłany do mnie bez strojenia, które jest kluczowe i konieczne przy takich konstrukcjach. Te regulatory są odpowiedzialne za prawidłowe połączenie połówek sygnału push pull i za zakłócenia na niskich poziomach.
Prawdziwa moc wzmacniacza – pomiary
Podczas serwisu wzmacniacz został także pomierzony. Pomiary potwierdziły, że jest on znacznie niższej mocy niż w specyfikacji, czyli moje spostrzeżenia o nieprawdziwych danych się potwierdziły. Coś co waży 8kg, ma mały transformator nie może mieć 170W 4ohm. Dodatkowo napięcie sterujące końcówkami ma tylko 40volt, co nie może generować mocy wskazanych w specyfikacji, bo napięcie musiałoby wynosić przynajmniej z 50volt.
Na obciążeniu 8ohm w trybie stereo (oba kanały obciążone) wzmacniacz oddaje ok 58W, a przy obciążeniu 4ohm ok 82W.
Przy obciążeniu tylko jednego kanału (zasilacz / transformator ma lżej) jest nieco lepiej, odpowiednio 66W i 90W.
Jak widać realna moc przy 4ohm jest 2x mniejsza niż podają Chińczycy, a wydajność prądowa jest względna przy 2x spadku impedancji wzrasta o 40%, stąd nie można oczekiwać od tego wzmacniacza zbyt dużych „wybuchów” i masowania brzucha.
Podsumowanie (tekst uzupełniony po serwisie i pomiarach)
Ładnie, spójnie i bardzo muzykalnie gra, przekaz angażuje, ale całościowo to niezbyt udany wzmacniacz, prawdopodobnie głównie przez niestaranny montaż bez końcowych testów i strojenia. Tylko z tego powodu jeden z najgorszych zakupów jakich dokonałem na Aliexpress (mimo obecnie dobrego brzmienia), bo kosztował mnie sporo czasu i pieniędzy, aby doprowadzić go do pożądanego działania. Serwis, pomiary i poprawianie po Chińczykach kosztowało kilkaset złotych. Wzmacniacz miał wadę uniemożliwiającą stosowanie trudniejszych 4 ohmowych kolumn i rozregulowany zasilacz i same końcówki mocy. Jest x2 lżejszy od oryginału, a transformator jest za mały. Moc rozwijana to tylko 58W, a nie 90W.
Brzmienie finalnie wprawdzie rekompensuje te problemy, które jednak u wielu osób mogłyby wszystko zepsuć, bo jednak to „nerwy” i pieniądze, aby zagrało jak trzeba, a do tego trzeba zaakceptować mniejszą moc. Po serwisie przestrzeń i detal poprawiły się, choć nie są zbyt mocną stroną tej konstrukcji, ale za to jest spójny i bardzo muzykalny przekaz, powodujący że chce się słuchać tego wzmacniacza, wciąga i nie męczy ani na chwilę, mimo że jest tranzystorowy. Regulacja była więc koniecznie potrzebna.
Ogólnie odradzam zakupu tego wzmacniacza, do czasu aż zostanie on poprawiony i staranniej montowany przed wysyłką do klienta oraz przetestowany. Powinien mieć większy transformator i urealnione parametry, bo mimo dobrego brzmienia posiada pewne wady konstrukcyjne. Główny problem to brak końcowych regulacji po stronie producenta, które są konieczne w przypadku takiej konstrukcji. Optycznie środek wygląda super, ale co z tego, jak przed rozpoczęciem użytkowania trzeba go oddać do serwisu.
Jak ktoś bardzo chce ten wzmacniacz ze względu na niską cenę i dobry dźwięk możliwy do uzyskania, to może zaryzykować, ale musi nastawić się na możliwe problemy lub być elektronikiem z odpowiednim osprzętem do pomiarów i wyregulowania takiego wzmacniacza.
ENG
I rarely describe products that are not very successful and I do it only to warn others about problematic purchases.
Chinese Naim NAP 250 clone (SY-N250)
Naim NAP250 vs Clone from China
The original Naim NAP has been in production for nearly 45 years. The original 3rd generation Naim was fast, expressive. Earlier „Chrome” and „Olive” were a bit warmer. Over the course of 45 years, attempts were made to maintain the sound of the Naim, which, however, changed with modifications. The NAP 250 is the epitome of the iconic hi-fi (rather hi end considering the current price) and is definitely one of the best and warm sounding solid state amplifiers. Older versions were often likened to a lamp.
But let’s start at the beginning, a long time ago when the NAP 250 was just a puppy.
Well, the story actually starts with the NAP 160, Naim’s debut power amplifier, which came out around the same time as the brand in 1971. It’s practically the Jurassic age in the hi-fi world! Later, the NAP 200 was born in 1973 and the NAP 250 in 1975.
Of course, it has undergone a few changes in its time. In the 1970s, the front of the housing was chrome-plated, and at the beginning of the 1980s, a variant known as olive appeared, and probably also had two versions.
Olive inside
It wasn’t until 2002 that a look came out that became synonymous with (almost) all Naim gear (but with a significant update of the internal circuitry and a slightly larger transformer) and in true Naim style that remains similar to this day. This model can still be considered a modernized older generation, although it already sounded more expressive and also looked more expressive. The sound became less tube-like, and the detail and depth were improved. As Naim stated, the arrival of the „new” NAP250 in 2002 and the arrival of the NAP250.2 moments later brought a complete change in almost every area, and that was true, though some people preferred the sound of the older versions.
The longevity in any brand or product is always impressive, but it is almost unheard of for one product as unchanged as 250 for a long time. In its time, the NAP 250 endured three metamorphoses (photos above) with long intervals, and one revolutionary upgrade that only happened in 2015. Then the DR version was created, which looks completely different inside and it is actually a different amplifier, there are few similarities to the older NAP 250, except for the philosophy of the amplification circuit itself.
DR inside
A slightly different, new look – reminiscent of a triptych – a much larger transformer – 1020VA, completely changed internal circuit and custom Naim 007 transistors for both regulation and power stages.
2002 version specification
Incarnation (slightly different from the current original) with advanced output transistors (the same as used in the flagship model NAP 500 and Statement!). is what distinguishes DRs from previous NAPs.
output power 80 W per channel into 8 ohms
Large, specially designed transformer providing 400 VA transient power
Specifications:
Audio inputs:
Input impedance: 18 kΩ
Analog input: 1 x XLR
Audio outputs: Minimum load impedance 2 Ω
Frequency response: -3 dB at 2 Hz – 65 kHz
Voltage gain: +29 dB
Finish:
Housing: Black powder coated
Front: brushed and black anodized
Weight: 15.8 kg
Dimensions: 432 (W) x 314 (D) x 87 (H) .) mm
The NAP 250 is extremely popular. Partly because of its iconic nature, but above all because of its sound. This is one of the most popular power amplifiers of all time. The price also grew significantly over the years.
The sound of the original NAP 250 (III first generations)
The sound of chrome and olive was very warm and tube-like, a bit similar to Exposure IV – close presentation, lots of warmth, and details in the background not too exposed. I was in possession of the 2 oldest versions of the NAP 250 and also the Exporure IV dual mono. I never had a new version of the DR, but I also listened to a model from the early 2000s which was fast, crisp, kind of simple sounding and clean. Energetic and energetic, but not overwhelming and not too warm. The depth and detail are better than in the loft versions, but the sound is a bit less like a tube, it has less warmth, but nevertheless remains the apple of many audiophiles’ apple.
Chinese copy of the NAP 250 (SY-N250)
A Chinese copy of the earlier NAP 250 variants has recently been released. Previously, a clone of the NAP 200 was available, which could even be purchased with original Sanken transistors from the demolition of other devices from that era. Naim also used Sanken in some of its amplifiers. The NAP 200 clone was quite successful (though obviously not as good as the original) and I still have it today. So I was interested in the currently offered copy of the NAP 250. Structurally, it looks like a copy of the older Naim versions. It uses a Naim copied or inspired case that even has an illuminated green Naim logo. I saw two different cases imitating the Naim with a slightly different logo. The price with delivery is about PLN 1900-2000, which is low, as long as it sounds like the original.
In the middle, the maple is built very neatly, but the use of very cheap power transistors raises some reservations. There are Sankens in the power supply of the amplifier circuit (I do not know whether the originals from the demolition or the stamped Chinese) and in the amplifier there are cheap Chinese MEX transistors (YUXINYUAN), for less than PLN 4 each. The American Onsemi could already be used in the amplifier, but they are more than x10 more expensive. Additionally, the most controversial addition is the column protection circuit. These types of circuits are known to degrade the sound and can cause various problems with the operation of the amplifier. For this reason, Naim and Exposure have not used them before. Chinese counterfeiters boast that they have significantly improved the original Naim design, that it sounds better than the original, and that it is equipped with a security system, which was not originally used by Naim. They boast that the toroidal transformer used is 400W, but somehow this tip is light, about 8.1 kg, and the transformer is much smaller than in the original version of the NAP 250 from 2002 (NAP 250.2 2005), which weighed almost 16 kg. The Chinese state in the specification that the amplifier is 90W into 8ohm, and 170W into 4ohm. The original Naim was 80W at 8ohm. The declared power is definitely not real, and other sellers in China quote 80W.
Impressions after connecting
The sound is like the oldest originals. When it comes to color, it also reminds me of Exporure IV. It is a musical and very warm sound, to the point where it resembles a tube amplifier, it is smooth and without any solid-state roughness or hissing. In this respect, it is better than the NAP200 clone, which sounds less musical and more transistor-like. It must be said that the sound is also anemic, due to the protection circuit of the power supply, which turns the sound off and does not allow the wings to unfold, depending on the impedance of the speakers. It sounds like a 30W-50W amplifier, not an 80-90W amplifier. With more difficult 4ohm loudspeakers, which have a real 3ohm, the circuit that disconnects the power transistors was activated very quickly, so you will not play loud on this amplifier, despite the declared power of 170W for 4ohms.
Perhaps the D669A transistor used as a Limiter between the power transistors heats up too quickly or is badly tuned and disconnects the circuit too quickly, but I’m not sure. Certainly, a misregulated power supply for each section (the power supply board controlling the signal halves in each channel) of the motherboard has an impact on the presented problems, but may not be 100% responsible for it. The power supplies driving the power amplifiers in my copy were not adjusted, they looked folded randomly and without any adjustments on the generator and oscilloscope of each signal half and channels. The power amplifiers were similarly distorted, which caused distortions at low signal levels. Attempts to regulate the power supplies with home methods, without a generator and an oscilloscope, improved the situation,
Overall, from the purely musical side, the sound is really very good, it is warm, though a bit muddy, with not the best space and detail, and the amplifier plays mainly the foreground, midrange and bass. The older Naims were similar here, as was the Exposure IV. A large volume of bass massaging the abdomen is impossible due to the fact that the protection circuit will turn off the circuit earlier. In fact, it looks like a tube amplifier as a whole. In addition, you can feel the lack of power, because each attempt to turn up the volume increased by the activation of the overheating protection system or the main fuse blown. The 3A fuse used is too small, in the original NAP 250 it was 5A and for 120V 10A. Ultimately, it turned out that the transistor protection system was adjusted in such a way that,
It was better with 8ohm loudspeakers, where you could play louder, but I don’t think the amplifier would deliver more than 50W of continuous power until the protection circuit was activated. In general, I do not know how it was possible to spoil such a successful circuit design as the Naim NAP250 with modifications or shortcomings, which the manufacturer calls an improvement to the Naim circuit. The main advantage of this power amplifier is its good sound and musicality, very similar to a tube amplifier. You can buy this amplifier as long as you can adjust or modify faulty circuits or deactivate the problematic overheating and loudspeaker protection system, or you are ready to pay a few hundred zlotys for such repairs. Otherwise, stay away from this product.
Conclusions after the stay on the Linnart service (added June 2022)
The examination showed that the amplifier has a certain problem with cooling, as all the heat sinks are painted with black paint, which transfers heat poorly and can easily get fried. Elements under the power transistors should not be varnished. To correct this, you would have to remove the transistors and mica pads and scratch all the paint, which would be very unsightly.
It turned out that the amplifier was out of order and the overheating protection was triggered. They are potentiometers shown below and marked with arrows. They are used to control the protection, which turns off the transistors. You can disable the protection by turning the left potentiometer all the way to the left (counter-clockwise), and the right potentiometer all the way to the right (clockwise). I asked to adjust in such a way that the amplifier reacts to a short circuit and does not burn, so there is a small buffer left and the potentiometers are not fully twisted. This adjustment helped and the power amplifier is not turned off as a result of playing too loud, even if there is a slight distortion. It only reacts to a short circuit in the loudpeakers.
Below is a photo of the power amplifier boards with arrows showing potentiometers (quiescent current regulators) that require tuning on an oscilloscope, which cannot be done at home. They were not adjusted during production, because the amplifier was simply soldered, twisted and sent to me without tuning, which is crucial and necessary in such designs. These regulators are responsible for the correct connection of the push pull signal halves and for noise at low levels.
True Amplifier Power – Measurements
During the service, the amplifier was also measured. The measurements confirmed that it is much lower in power than the specification, so my observations about false data were confirmed. Something that weighs 8kg, has a small transformer that can’t be 170W 4ohm. In addition, the voltage controlling the tips is only 40 volt, which cannot generate the power indicated in the specification, because the voltage should be at least 50 volts.
On a load of 8ohm in stereo mode (both channels loaded) the amplifier gives off about 58W, and with a load of 4ohm about 82W.
With a load of only one channel (the power supply / transformer is lighter) it is slightly better, respectively 66W and 90W.
As you can see, the real power at 4ohm is 2x lower than the Chinese say, so you cannot expect too much „bursts” and massaging of the belly from this amplifier.
Summary (text supplemented after service and measurements)
It sounds nice and very musical, but overall it is not a very successful amplifier, probably mainly due to careless assembly without final testing. One of the worst purchases I made on Aliexpress because it cost me a lot of time and money to get it to the desired action. Service, measurements and corrections after the Chinese cost several hundred zlotys. The amplifier had a disadvantage that made it impossible to use more difficult 4ohm loudspeakers and a distorted power supply for the power amplifiers. It is x2 lighter than the original and the transformer is too small. The developed power is only 58W, not 90W.
The sound compensates for these problems, which, however, for many people could ruin everything, because it is „nerves” and money to make it sound as it should, and for that you have to accept less power.
In general, I advise against purchasing this amplifier until it is corrected and carefully assembled before shipment to the customer and tested. It should have a larger transformer and real parameters, because despite its good sound, it has some design flaws. The main problem is the lack of final adjustments on the part of the manufacturer, which are necessary for such a structure. Optically, the measure looks great, but what if you have to have it serviced before you start using it?
If someone wants this amplifier very much due to its low price and good sound, then he may take a risk, but he has to prepare himself for possible problems or be an electronics engineer with appropriate equipment to measure and adjust such an amplifier.
tagi
SY-N250 review
SY-N250 opinia opinie
SY-N250 test
Naim NAP 250 klon opinie
NAP250 klon test
chiński NAP 250 test
chinese NAP 250 clone test
Naim NAP250 klon
Naim NAP250 clone review
Naim NAP 250 chinese clone
chiński NAIM NAP 250
chiński klon Naim nap 250 opinie